zuzAnioły

"Aniołów nikt sobie nie wymyślił. Są starsi od Adama i Ewy."

Ks. Jan Twardowski

wtorek, 3 lipca 2012

Wypieczona (i bardzo długi post)

Dziś przedstawiam Wam Anielicę, którą ostatnio pokazywałam przez pasy piekarnika.
To jedna z trzech skrzydlaków, które wtedy powstały.
Przypiekłam je tym razem nieco bardziej- chciałam, żeby kojarzyły się z latem i słonkiem :)
 Nie malowałam jej zbytnio- lubię janioły bardziej w takiej surowej formie.
Zresztą, zawsze mam problem z tym malowaniem, nie umiem dobrać farb. 
Zawsze bardziej podobają mi się anioły upieczone, niż upieczone i pomalowane :)
 Skrzydlata trzyma w łapkach bukiet kwiatów, który zaraz po odśpiewaniu STO LAT wręczy solenizantce :)
 I tu w całej okazałości.. zdjęcia marne, bo rano słońca nie było wcale, a teraz za oknem szaleje burza.. Musicie mi zatem wybaczyć...
 Chciałam Wam jeszcze pokazać czym zajmuję się w weekendy, dlaczego nie byłam (i nie będę) na zlocie... no i o czym ja tak ciągle opowiadam, a czego dotąd nie widziałyście....

Ta sobota była niezwykle pracowita, a mięśnie dają mi się we znaki jeszcze dziś.. 
Napracowaliśmy się bardzo budując schody - 
wyjście do ogrodu (oczywiście w domu moich rodziców)
W sobotni poranek wyglądały tak:
Cały gruz, który widzicie między wymurowanymi murkami, 
wrzucałam własnoręcznie....
 Tę częściowo zieloną werandę, którą widzicie nad schodami, też robiliśmy. 
To jest nasz długi weekend czerwcowy....

A poniżej Chłopaki pracują już nad szalunkiem.
Bo za chwilę przyjechał beton, który wlewaliśmy na stopnie, zagęszczaliśmy, gładziliśmy i.....

 I powstały takie oto schody.....

W niedzielę dorobiona została poręcz, wczoraj pomalowana...
Dziś schody są już gotowe do użytku.
Nad wykończeniem ich, ozdobieniem... pomyślimy później.... ;)

Ufff.. ciężki to był weekend, naprawdę.
Ale tę najgorszą robotę mamy już za sobą.
Teraz jeszcze kończenie werandy...

Tatusz wrócił wczoraj do szpitala rehabilitacyjnego, na jakieś trzy tygodnie.
Podreperują Go znowu troszkę, a Mama będzie mogła trochę odsapnąć...

Niezmiennie dziękuję za trzymanie kciuków, za porady, za wsparcie i wszystkie ciepłe słowa, 
które od Was dostaję.
Jesteście CUDOWNE! :*

12 komentarzy:

Caro-ART pisze...

Janielica cudowna :)
A schody Zu wooowww gratuluję bo świetne :*

dudqa pisze...

Dobra robota z tymi schodami, świetnie, że masz taką dobra brygadę :) A Aniołek cudny, ja swoje susze na powietrzu więc sa bardzo blade i muszę je malować.

JoLis pisze...

Jakis sliczny dlugasny Janioleczek:):):) schody pierwsza klasa! Pozdrawiam niebiesko :)

Klaudia/Kszp pisze...

Piękna anielica :) I kawał dobrej schodowej roboty. Pozdrawiam serdecznie

Artilka pisze...

Aniołeczek jest przesłodki:):) a schody pierwsza klasa, napracowałaś się ale było warto, patrząc na efekty!!! Pozdrawiam ciepło:)

Anabel pisze...

Aniołek słodko opalony!!!
A weranda cudna, pewno do dziś czujesz ten noszony gruz.. podziwiam niezmiernie :D

Kinia pisze...

cudna Janielica :)
ładniutkie schodki :)

Asia-majstruje pisze...

Ogrom pracy za Wami! Schody prezentują się monumentalnie :) Trzymam kciuki :)

JoLis pisze...

witam znów;) powiem, że spodobało mi się to solne lepienie... co do Aniołków to chyba za trudne jak dla mnie;) ale może coś spróbuje kto wie... nie mówię nie;)
pozdrawiam niebiesko:)

Ludeczka pisze...

Historia o powstawaniu schodów pozwoliła m i się uśmiechnąć z rana :)
Aniołek baaardzo mi się podoba. Wzorek na sukience, wzorek na skrzydełkach i włoski jak makaronik własnej roboty (patrzę na nie z apetytem ;) )

A pisze...

cudna anielka!! a schody wyglądają solidnie :)

Ewa pisze...

no to łan tu sri - zaczynam odrabiać zaległości :)
Anielina jest przepiękna, chyba moja faworytka ze wszystkich Twych - i to właśnie dlatego że mało umalowana :)
schody - kochaaaaana, czapki z głów :)