12.12.12

Piękna data, prawda? Podobno to najlepszy dzień na ślub...

Pomijam fakt, że za 9 dni ma nastąpić koniec świata więc nowożeńcy się nie zdążą w podróż poślubną spakować.. no, ale co tam, czego nie robi się dla numerologii, feng shui i innych takich :)

A poza tym? 

No, troszkę mi się znowu miesiąc skurczył. Dużo się dzieje. Miałam nadzieję, że na koniec roku trochę wyhamuję, zrelaksuję się i wszystko zorganizuję i dopnę na ostatni guzik. 

Nic bardziej mylnego. 

na Nowy Rok życzę sobie lepszej organizacji, bo chyba sobie z tym nie radzę, 

skoro ciągle czasu mi brakuje.

Udało mi się zasiąść do biurka i trochę pociachać.

Z tego ciachania wynikły cztery kartki (!!), trzy wpisy do wędrujących albumów, 

dwa scrapuszka i jeden nowy albumik (o którym później). 

Takiego płodnego dnia jeszcze nie było! :D

Wszystko, oczywiście, pokażę.

Ale dziś kartka. Moja najulubieńsza z najulubieńszych....

Dodałam tylko embossingowe śnieżynki.. 

Nie widać, że embossingowe, musicie uwierzyć na słowo :)

 I tu jeszcze "leżaczek":

W tym roku przeważają u mnie kartki proste. Niewiele elementów i ozdób, niech papier robi swoje :)

Zdjęcia, jak to ostatnio bywa, fatalne. Na brak słońca narzekam nie tylko ja, ale również mój aparat. No, do jakości zdjęć na pewno przyczynia się również fakt, że pstrykam je "na szybko" przed wyjściem do pracy. Gdy wracam jest już ciemno i musiałabym liczyć tylko na oświetlenie sztuczne, czyli jeszcze gorsze. No, ale taki czas. Nic nie poradzę...

A w radiu "Last Christmas"... Cokolwiek byście nie mówili... JA UWIELBIAM!!! :D:D