.... no mam w końcu na nogach kozaki...
Właściwie, to miałam, bo już przebrałam (w pracy nie da się w kozakach siedzieć, choć są krótkie i raczej nie typowo kozakowe... ale jednak ;) ).
Głównie dlatego, że moje czółenka na platformie i obcasie 11 centymetrowym na mrozie zachowują się bardzo dziwnie i po prostu sztywnieją więc bałabym się, że nie pokonam tego krótkiego odcinka między samochodem, a biurem...
No, a poza tym.. niech i stopy trochę zimy poczują, a co! :D
Poza tym mam też kolejną walentynkę. Skromną. Bo mimo tęsknoty za pracownią, mimo czasu, mimo wielu nowych papierków.. wena jakoś nie bardzo chce się przytulać.. Wczoraj skleciłam raptem jedną kartkę, choć gapiłam się na wszystko jakieś trzy godziny...
No trudno, bywa i tak.
Dzisiaj zatem walentyna numer dwa:
Zdjęcia ciemne i szare, ale aura nie jest sprzyjająca...
Karteczka, no przede wszystkim stempelek, pasuje do projektu 12 / 12, organizowanego przez Art-Piaskownicę więc pracę swoją tam podrzucam.
Pozdrawiam wszystkich Tu_Zaglądaczy. Dziękuję za odwiedziny i komentarze, które dodają skrzydeł :)
Cieszę się, że Wam się chce i że dbacie o mnie i moją próżność.. ;)