miesiąca.. cisza.. blog obrósł pajęczyną...
Bałam się dzisiaj zajrzeć w to miejsce... Obawiałam się komunikatu: blog został usunięty... lub czegoś w tym stylu... ;)
Ale udało się. Blog jest, ja jestem. I jest też album do zaprezentowania.
Przez ten czas mojej internetowej nieobecności
twórczo coś tam się od czasu do czasu działo.
Ale nie było okazji do robienia zdjęć, albo do wrzucania ich na bloga..
albo po prostu gdzieś się wszystko rozeszło.
Nie będę obiecywać, że wracam na dobre... bo to różnie bywa.
Ale mam mocne postanowienie poprawy.
I wrzucania tu czegoś częściej, niż raz na dwa miesiące.. :)
Zaczynam od albumu, który oscrapowałam dla mojego męża.
Nic wielkiego. Ale moje ukochane papiery zrobiły same robotę... ;)
A, i jeszcze jedno... po wszystkich "akcjach", o których czytam na FB zastanawiam się nad usunięciem konta tamże. Blogowy świat był (i jest) jakiś spokojniejszy..
Udanego dnia!